W XX kolejce przyszedł czas zmierzyć się z Grodziskiem Wietrzno na ich terenie, gdzie do tej pory szło nam fatalnie. Tradycyjnie pojawiły się braki kadrowe - zabrakło Kuby Sajdaka, który miał zabieg oraz Michała Wilka. Niedziela była bardzo upalna, co utrudniało grę.
Gra od początku niezbyt nam się układała, podania były niedokładne, akcje nieskuteczne, a w obronie przez nieobecność Sajdaka wkradło się trochę chaosu, w związku z czym na początku Wietrzno stworzyło kilka dobrych sytuacji bramkowych. Najgroźniejszą z nich stworzyli po rzucie rożnym, kiedy to piłka spadła w okolicy 11 metra i zawodnik strzelił tuż przy słupku - na szczęście tam asekurował bramkarza Daniel Skalski, który wybił piłkę. Po takim zimnym prysznicu wzięliśmy się do roboty i nieco poprawiliśmy grę, choć jeszcze wiele brakowało do poziomu, który by nas zadowalał. Dużo naszych akcji przerywał sędzia asystent, który wskazywał pozycje spalone. W pewnym momencie jednak lewą stroną pobiegł Tomek Gunia, wbiegł w pole karne, zbiegł do linii i chciał dośrodkować, a jego uderzenie ręką zablokował obrońca Wietrzna. Po chwili namysłu sędzia odgwizduje ewidentne przewinienie i mamy rzut karny. Do piłki podchodzi ten sam, który go wywalczył i strzela pewnie, dając nam prowadzenie. Do końca połowy udało się nam utrzymać korzystny wynik, chociaż niedobrze wyglądała gra na lewej stronie naszej defensywy.
Po zmianie stron staraliśmy się o powiększenie przewagi, jednak Wietrzno widać starało się bardziej, aby doprowadzić do wyrównania. Prowadzili groźne ataki prawą stroną boiska. W pewnym momencie piłkę niefortunnie uderza nasz obrońca i zmierza ona w stronę naszej bramki, dopada do niej napastnik Grodziska wobec zdezorientowanej defensywy Błękitnych i z bliskiej odległości pokonuje Wolskiego. Ta bramka trochę nas ożywiła, gdyż wygrana mogła dać nam awans już po dzisiejszej kolejce, a z drugiej strony znów wydawało się, że na nic nasze starania i znów wynik w Wietrznie będzie niekorzystny. Na szczęście ruszyliśmy do ataku, najczęściej lewą stroną za sprawą Grzesika lub prawą, gdzie brylował Kania. Często jednak nasi zawodnicy byli łapani na spalone, jednak kilka razy sędzia postąpił zbyt po aptekarsku. Na szczęście na 10 minut przed końcem meczu przeprowadziliśmy dobrą akcję. Po wrzutce w pole karne piłkę przed spóźnionym bramkarzem główkuje Delimata, ta ląduje na poprzeczce i spada wprost na głowę Guni, który z tak bliskiej odległości po prostu nie miał szans się pomylić i dał nam upragnione prowadzenie. Na wieść o remisie w Lubatowej wiedzieliśmy, że musimy wynik utrzymać, co się na szczęście udało i dało nam nie tylko 3 punkty, ale też zapewniło awans do wyższej klasy rozgrywkowej!!!
Po meczu na boisko wbiegli kibice i wraz z zawodnikami świętowali awans do klasy B. Zwycięstwo cieszyło również z tego względu, że po raz pierwszy od 3 sezonów zdołaliśmy wygrać na stadionie w Wietrznie - często sędzia swoimi absurdalnymi decyzjami utrudniał nam to zadanie, czasem po prostu graliśmy słabo, ale tym razem wreszcie się udało!
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.